
Chciałem znaleźć audiobooka „Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego, ale nie ma. To znaczy jest, ale stary. Nowych nagrań nie ma. Mimo, iż Audioteka w wyszukiwarce pokazuje „Braci…” w wersji audio w nowym przekładzie, to jest ono niedostępne.
Stary audiobook jest naprawdę stary. Jak informuje nas tam swoim aksamitnym głosem Ksawery Jasieński czytana przez niego lektura ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego – Warszawa, rok 1970, wydanie drugie w przekładzie Aleksandra Wata. Nagrania dokonano w Studiu Książki Mówionej Polskiego Związku Niewidomych w Warszawie, listopad – grudzień 1970 roku.
Nagranie jest kiepskiej jakości. Głuche, z trzaskami i szumami, poza tym w tle słychać słabiutko przebitkę tegoż nagrania tylko zapewne innego fragmentu. Nie wiem na czym to było nagrywane, a raczej z czego przegrywane, bo słychać jak by to była stara zjełczała taśma, albo kopia z winyla na taśmę a potem jeszcze kilka razy kopiowana zanim ją udostępniono. Ogólnie tragedia, ale można się było przyzwyczaić pod warunkiem, że odsłuch był na słuchawkach; słuchanie w samochodzie na głośnikach odpadało. Można się samemu przekonać, bo to nagranie jest na Youtube.
Łącznie ilość nagranych godzin to 40. Słuchałem całe wakacje i jeszcze trochę września. Ksawery Jasieński to stara dobra szkoła lektorska. Absolutne mistrzostwo. Facet jest jak igła, zero skazy. Każda interpretacja była w punkt, jak by to już wcześniej kilka razy czytał. No i miał momentami uroczy bardzo delikatny nawyk wschodniego akcentu, a jeszcze taką przedwojenną manierę niewypowiadania pełnego „ł”; brzmiało to prawie jak „l”. Mnie to w ogóle nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, „nadawalo” smaczku.
Natomiast piwne tropy zawiodły mnie do Browaru Łańcut i jego piwa Dimi3ri. Rzecz jasna skojarzenia z literaturą Dostojewskiego nie są tutaj aż takie bezpośrednie, ale wspomagał je sam browar promując u siebie to piwo zdjęciem z książką Dostojewskiego.
Tak więc można przyjąć, że piwo Dimi3tri zostało nazwane na cześć najstarszego z książkowych braci – Dymitra Fiodorowicza Karamazowa. I przy tym zostańmy.
Piwo postało u mnie w szafie 9 miesięcy i było gotowe do wyjścia na świat.
Jakie wrażenia z piwa i lektury? A zapraszam na Dziką Bandę.
Ledwie udało mi się dodac ten komentarz. Po pierwsze mam fobię na temat piwa, ale o tym już pisałam. Nieważne.O audiobooku chciałam się wypowiedzieć. Często zdarzało mi się słuchać takich starych wydań i iPod Appla ma taką świetną funkcję redukcji szumów. To bardzo pomaga. cudów nie zrobią, ale choć trochę. Bo na Applu nie dodaje się przez kopiuj -wklej, ale trzeba przez specjalną aplikację.
Lektora Jasieńskiego uwielbiam. Wspaniały głos. Raz czytałam w necie jego wypowiedź, że ponoć jak czytał ‚W poszukiwaniu straconego czasu’, a nagranie trwało 3 lata, to w pewnym momencie zasnął przed mikrofonem. Nie sprawdziłam jednak tego. Jasieński czytał serię Jasienicy, ale i ‚Czarodziejską górę’ i chyba ‚Doktora Żywago’. Ma taki dostojny głos. A to l-ł jakoś się nazywało. Taka jedna kobieta u nas w ten sposób wymawiała tę głoskę.
Dzięki za słowo. I za przezwyciężenie trudności, i tych z piwem tutaj, i tych technicznych. 😉
Ja Jasieńskiego znałem do tej pory jedynie z filmów przyrodniczych i z warszawskiego metra, ale powyższe anegdotki przednie. 🙂